Mobilność zabije PC

Smartphona miałem od dawna. Swój pierwszy (Samsung SGH-i900 z Windows Mobile 6 na pokładzie) wygrałem w konkursie. Jednak samo urządzenie to nie wszystko. Smartphone bez dostępu do Internetu jest jak komórka bez operatora – bezużyteczny. Mobilnego Internetu nie miałem do wczoraj – aż wstyd się przyznać. Przez ponad 1,5 roku mój telefon wykorzystywał funkcje, jakie ma każda komórka wyprodukowana w tym wieku – rozmowy i smsy. Przeszkadzały mi stawki operatora, które na szczęście ostatnio znacznie obniżono.

Siedzę sobie właśnie w pociągu. Jadę do mojego rodzinnego domku, w którym nie było mnie od świąt. Ten post piszę na netbooku, który bez problemów powinien wytrzymać 2,5 godziną podróż. W kieszeni siedzi Android podpięty na stałe z siecią. Jestem zalogowany na GTalku i w każdej chwili mogę rozmawiać, PKP nie zapewnia rozrywek. A teraz sprawdzę sobie, gdzie jestem, GPS akurat mam zepsuty, ale androidowo-googlowe mapy powinny ustalić moją pozycję na podstawie nadajników GSM. Mijam Błonie, do domu jeszcze daleko…

Znajomi ze zdumieniem obserwują moje pierwsze w pełni mobilne kroki. Fascynuje się każdą nową funkcją, a moja komórka potrzebuje codziennie chwilę na podładowanie. Wiele osób już dawno czuło to, co ja teraz, a wielu dopiero spróbuje. Tak, jestem uzależniony od Internetu, ale co z tego, jeśli już za moment każdy będzie uzależniony, a wtedy nie będziemy o tym mówić w ten sposób. Internet opanuje(-ował?) nasze życie, nie ma od tego odwrotu.

Ale miało być o mobilności. Czy Jobs miał rację, że nadchodzi kres ery PC? Obawiam się, że częściowo może to być prawdą. Mimo że w pracy zwykły blaszak wydaje się niezastąpiony, to jeśli chodzi o komputer w życiu prywatnym – może być inaczej. Bo do czego używamy komputera w domu? Do grania – kiedy ludzie zrozumieją, że do grania są konsole? Internet? W domu Internet to poczta, komunikator, wiadomości, serwisy społecznościowe, czyli wszystko to, do czego można użyć albo komórki, albo tabletu. Muzyka? iPody podłączone do sieci będą same pobierać utwory, omijając tym samym PC. Zdjęcia i filmy? Myślę że zmieszczą się w domowym telewizorze. Do czego zatem używać blaszaków i laptopów w domu? Zaczynam się zastanawiać…

Ludzie zaczną odchodzić od domowych biurek. Na kanapie z tabletem sprawdzą pocztę i poszpiegują znajomych, a w metrze poczytają newsy – w telefonie. Laptop stał się zbyt duży, netbook wkrótce również taki będzie. “Starodawny” komputer przyda się więc w domu bardziej pasjonatom, developerom i pracoholikom, aniżeli zwykłym użytkownikom.

Mylę się? Co o tym sądzicie?

Dopisek: post został faktycznie napisany 2 lipca, niestety ze względów technicznych publikuję go dzisiaj. Zabawne, bo zgrałem się czasowo z wpisem „Dowód na koniec ery peceta” w serwisie SpiderWeb.