Pamiętacie czasy, kiedy internet był pod numerem 0202122 (nie wiem, dlaczego ciągle pamiętam ten ciąg cyferek…), a jedyna poczta – w domenie @poczta.onet.pl? Jeśli tak, to z pewnością przypominacie sobie również, jak wiele dla Was znaczyła prasa komputerowa. Dzisiaj, kiedy do każdej informacji można się dostać w ciągu kilku sekund, piśmiennictwo (w moim odczuciu) straciło na znaczeniu. A szkoda. Pewnie dlatego od niedawna Software Developer Journal wydaje swoje numery (aktualne i archiwalne) w formie dostępnych dla wszystkich pdf’ów.
Pamiętam, kiedy wieczorami siadałem w łóżku ze stertą numerów Komputer Świata i próbowałem rozgryźć, na czym polega struktura folderów. W jednej serii z podstaw użytkowania komputera plik tekstowy zapisywano w jednym miejscu, a w drugim numerze, kontynuując, czytano z innego. Możecie się śmiać, ale nie miałem wtedy pceta, a co gorsza, w mojej szkole także o nich nie słyszano. Był rok 1998. Komputer Świat mnie wychował, przyznaję.
Po pewnym czasie, kiedy moja Mama, nie mogła już patrzeć na milion numerów pod moim biurkiem, na którym stał już prawdziwy PC, zrozumiałem, że treści, jakie przedstawia Axel (wydawca KŚ), są już dla mnie zbyt proste. Szukałem alternatywy. Kupowałem na zmianę ENTER oraz Chip, ale żaden z nich nie zatrzymał mnie na stałe.
Kiedy odkryłem magię programowania (moim pierwszym językiem był PHP), chciałem przerzucić się na fachową prasę, którą były dla mnie wtedy numery PHP Solutions. Ale magazyn za ponad 25 zł stanowił dla mnie dość dużą barierę. Postanowiłem spróbować znanych od wieków książek. Większy, ale jednorazowy wydatek, był strzałem w 10. Na książkach zostałem do dziś, prawie…
Jedyny magazyn jaki czytam teraz, to właśnie SDJ. Po pierwsze mam go za darmo w pracy, a po drugie – za darmo jest dostępny również w sieci.
A Wy jaką prasę czytacie?
Dla prawdziwych geeków link do postu na forum KŚ, gdzie można zobaczyć skany pierwszego numeru KS, rocznik 98.