Nie ukrywam, że na film o twórcy Apple czekałem jak dziecko na prezent pod choinką. Mimo, że przestudiowałem jego wszystkie prezentacje, biografie Waltera Isaacsona przeczytałem w oryginale i w przekładzie, a na dodatek namiętnie słuchałem audiobooka, to nadal czułem niedosyt. Film miał być ostatnim elementem w tym całym “odkrywaniu Jobsa”. Na seans wybrałem się w dniu polskiej premiery.
Multikino było dosłownie zapchane młodymi ludźmi, jakby 3 gimnazja zjechały się w jedno miejsce. Przeszło mi przez myśl, że może te wszystkie młode istoty z iPhone’ami w ręku pojawiły się tu, aby poznać historię czarodzieja z Silicon Valley, ale nie… nic z tego! W tym samym dniu była premiera filmu o młodocianym boys-bandzie One Direction. Na jOBSa poszli nieliczni.
Sala nie była wypełniona nawet w połowie. Nie zabrakło jednak geeków, zdjęć z rączki i fejsowania poszczególnych scen z filmu. No, tego akurat można było się spodziewać. Przjedźmy jednak do sedna… Czytaj dalej Recenzja filmu jOBS